niedziela, 22 grudnia 2019

Z próżnego w pełne? Nie trafi!

Nie słój tak tu bezczynnie na półce, ni garniec
W próżności swej utkwiony grozą dziś napawa.
Same w sobie niewinne, u obydwu na dnie
Stęchła jednak się czai niedozjawień sprawa.

Wszakże ja sam zdradziecko, pod dni tych osłoną,
Co w bezokiennej mojej spiżarce rzucają
Światełcienie wciaż nowe, uparcie w szaloną
Gonitwę się wdawałem: czy to lis, czy zając.

Z łupów skór nie ściągając potem, gdyż na nowo
Win półsłodkich, śmiertelnych lista się rozszerza.
W piwnicy mojej siedząc raczej nad wołową,
Spiszę wyniki strzałów do chudego zwierza.

A może w resajklingu cisnę me naczynia
Brudne zbiornik. Jest szansa - dzień się znów zaczyna!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz