W ograniczeniu dopiero znać mistrza
Johann
Wolfgang von Goethe
Zima
to czas 'białego szaleństwa'. Obok jazdy na nartach, snowboardzie,
sankach czy bobslejach, króluje jazda na łyżwach. Lodowiska
urządzane na rynkach miast, szkolne boiska pracowicie polewane wodą,
a nawet prowizoryczne ślizgawki urządzane na podwórkach wypełnione
są przez gromady młodszych i starszych entuzjastów tej formy
aktywnego wypoczynku. Oczywiście zabawa ta, jak wiele innych hobby,
wymaga odpowiednich środków finansowych, wśród których istotną
rolę odgrywa koszt zakupu lub wypożyczenia łyżew. Cóż jednak
zrobić ma ktoś, kogo na to nie stać?
Szkolne
lektury i tzw. 'czytanki' uchodzą za nudne i męczące, stąd też
zrozumiała jest powszechna do nich niechęć, nie mówiąc już o
próbach refleksji nad ich treścią. Ja jednak chciałbym podzielić
się swoimi przemyśleniami na temat krótkiej historyjki z
podręcznika do szkoły podstawowej. Tytułu ani autora tego
opowiadania niestety nie potrafię sobie przypomnieć, a książka w
której je znalazłem już w latach 70-tych była wycofana z programu
szkolnego i w naszej klasie znalazła się chyba przez przypadek.
Istotna była jednak jego treść, która opowiadała o chłopcu,
który bardzo pragnął nauczyć się jeździć na łyżwach.
Pochodził
on z biednej rodziny, jego rodziców nie stać było na
zrealizowanie marzeń swojego dziecka. Pewnego dnia szczęście
uśmiechnęło się doń, choć tylko połowicznie. Wracając ze
szkoły do domu znalazł przy drodze but z łyżwą. Jeden but z
jedną łyżwą.
Ponieważ
pasował do jego nogi, postanowił wykorzystać swoje znalezisko.
Zaczął ćwiczyć jazdę na lodzie w takich warunkach, jakie miał.
Nie było to łatwe, ponieważ poruszanie się bez możliwości
przeniesienia ciężaru ciała z nogi na nogę stanowi bardzo istotne
ograniczenie. Niektórzy koledzy śmiali się z niego – odpychanie
się od tafli lodowiska 'nieuzbrojonym' butem wygląda dość
dziwacznie. Ale on nie zrażał się tymi wszystkimi przeciwnościami.
Pewnego
dnia los uśmiechnął się doń po raz wtóry. W jego miasteczku
ogłoszono Turniej Jazdy na Jednej Łyżwie. Oczywiście stanął on
w szranki z innymi uczestnikami i – jak nietrudno się domyślić –
zdobył pierwsze miejsce. Wzruszająca opowieść i pouczający
morał.
Człowiek
realizując jakąś działalność zwykle natrafia na różnego
rodzaju trudności i ograniczenia. W szczególności odnosi się to
do operacji na rynkach finansowych. Często słyszy się wypowiedź
początkującego inwestora, w której narzeka że niewielki kapitał,
którym dysponuje nie pozwala mu na pełne 'rozwinięcie skrzydeł'.
Gracz na rynku Forex marzy o pozycjach wielkości wielu lot, dostępie
do usług brokerów ECN.
Spekulując akcjami oczekujemy przede wszystkim prowizji liniowej,
która – jakkolwiek łatwo dostępna dla pojedynczego papieru
wartościowego – w przypadku portfela o ułamkowym udziale
poszczególnych walorów staje się już trudniejsza do osiągnięcia
bez znaczącego zaangażowania środków. Podobnie w przypadku
obligacji korporacyjnych, szczególnie tych z ofert publicznych,
minimalna kwota rzędu 210 tys. stanowi istotną barierę dla ich
zakupu, nie mówiąc już o dywersyfikacji ryzyka. 'Ach, gdybym tak
miał milion' – marzy inwestor – 'wtedy mógłbym skonstruować
portfel optymalny'.
Jednak
tym, co decyduje o sukcesie gracza jest przede wszystkim jego
wytrwałość i konsekwencja w dążeniu do celu, co przejawia się
między innymi poprzez pracę nad sobą oraz ustawiczne podnoszenie
swoich kwalifikacji. A trudności i ograniczenia są po to, aby je
pokonywać. Na Forex można szukać brokerów z kontami
mikrocentowymi, choć zwykle są to Market Makerzy. Jednak tutaj
otwiera się pole do działania w zakresie odpowiednio skonstruowanej
i sprawdzonej strategii. W przypadku akcji nawet relatywnie wysokie
prowizje nie mają wielkiego znaczenia przy inwestowaniu
długoterminowym, popartym umiejętnie stosowaną analizą
fundamentalną, więc może warto pójść tą drogą? A obligacje
korporacyjne są również dostępne w ofertach prywatnych, gdzie
zazwyczaj minimalny zapis jest znacząco niższy. Zapewne, nie jest
łatwo je znaleźć, jednak wkładając nieco wysiłku w
poszukiwania, w czym pomocne są różne strony internetowe, jak na przykład ta, można
zdziałać bardzo wiele.
Jest
jednak inny aspekt tego zjawiska. Otóż osiągając kolejne sukcesy
na rynku inwestor zwiększa swój kapitał – ostatecznie taki jest
cel jego działalności. Kolejne ograniczenia opadają niczym ogniwa
kajdan dotychczas krępujących jego ruchy, kula u nogi staje się
coraz lżejsza. Niestety nowo otrzymana wolność niesie ze sobą
niebezpieczeństwo jej niewłaściwego użycia, w szczególności
zapomnienia o tym, co pozwoliło ją uzyskać. Zbytnia pewność
siebie, nadmierne zaufanie do siły posiadanych środków materialnych, brak
wytrwałości w doskonaleniu tych umiejętności, które stanowiły
dotychczas jego atuty – oto jedynie niektóre pułapki czyhające
na zwycięskiego gracza.
Szkolna
czytanka nie opowiadała o dalszych losach chłopca. Jednak w
ostatnim akapicie czytelnik dowiadywał się, że główną nagrodą
w konkursie była para nowych, świeżo naostrzonych łyżew. Warto
sobie zadać pytanie: jeśli następnej zimy zostanie ogłoszona
druga edycja Turnieju Jazdy na Jednej Łyżwie, to czy nasz bohater
zdoła powtórzyć swój sukces?
Obrona tytułu w Turnieju Jazdy na Jednej Łyżwie byłaby porażką, chłopak powinien zostać gwiazdą NHL! Umiejętności zdobyte przy pewnych ograniczeniach są wartościowe z uwagi na prawo cieknących abstrakcji. Każdy model zakłada pewne ograniczenia i warunki brzegowe, jeśli zbudujemy nad nim model wyższego poziomu operujący już na innych obiektach, to ciężkie do wytłumaczenia na wyższym poziomie będą przekroczenia warunków brzegowych na niższym. Przykładowo bramka logiczna AND nie zawsze z dwóch jedynek da nam jeden a na tym opiera się cała technika technika cyfrowa, komputery... Najwyższą wartością, oprócz detetrminacji, wydaje się ciągła zdolność do adaptacji. Chłopiec pokazał to z jedną łyżwą, teraz powinien powtórzyć z dwoma.
OdpowiedzUsuńJeśli tylko ćwicząc na dwóch łyżwach będzie równie wytrwały jak wcześniej, to kibicuję mu z całych sił. Oczywiście przykład jest uproszczony. Chodziło mi raczej o obawy, czy dzieciak nie przestanie ćwiczyć i nie dołączy do grona tylko jeżdżących w kółko przeciwnie do ruchu wskazówek zegara w takt muzyki...
UsuńDo osiągnięcia mistrzostwa w dowolnej dziedzinie potrzeba czegoś co anglosasi nazywają deliberate practise. Chodzi o świadomość procesu, ciągłe doskonalenie, najlepiej z liczbowymi wskaźnikami. Nasz hokeista musi dążyć np. do poprawienia procentu celnych strzałów, czasu przejazdu przez lodowisko, itp.
UsuńCiekawy wpis, pozwól, że Cię dodam u siebie: http://blogiopieknychwnetrzach.blogspot.com/ Ania
OdpowiedzUsuńCałkiem niezły wpis Trejdoo.com, http://www.trejdoo.com/wymiana-walut
OdpowiedzUsuńBardzo istotny artykuł, który poruszył bardzo ważne zagadnienie. pozdrawiam Karol z Banki24 blog
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń