Dzisiaj, Cieniu, nad miastem zawisasz do woli
Odczynienia przesyłu, dosyć pogrążony
W własnej swojej zachęcie. Z drugiej, trzeciej strony
W ciemność sam się zapadasz. Jak tam, czy to boli?
Boli widząc nie ujrzeć? Głuchym będąc zagrać?
Jedną stopą przytupnąć, drugą w sine kroczyć
Dale? W Twoim plecaku zapasowe oczy
Chroboczą jak kamienie młyńskie. Ciężkie żarna.
Obracać je codziennie. Patrzeć jak cząsteczki
Emocji, przydzielone hasłom w Wikipedii,
Rozdrabniają swe warstwy... Spójrz, wnet się rozedni!
Ja teraz aktywuję sprawdzony bezpiecznik.
W wielkiego miasta centrum masz swoją odskocznię:
Już! Daj, ać ja pobruszę, Ty teraz się rozświetl.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz