Profilaktyka kwestią ważną. Okresowy
Wygląd czas dziś uczynić. Wymieść też okruchy
Zalegające na dnie każdej mojej głowy.
O zmianach wielkich chodzą i odchodzą słuchy.
Dzwon, komu dziś brzdąka, zgadnąć mógłbym może,
Przez okna wyjrzeć strychu, posiedzieć w piwnicy,
Poprzymierzać sylwetki, by w wieczornej porze
Zbyt świeżym swym oddechem straszyć na ulicy.
Straszyć samemu cierpnąc w miałkim dyskomforcie,
Pytać białych przechodniów, przenigdy o drogę.
Tę dobrze wszak pamiętam - w przytulnym mym porcie
Rozładunek pospieszny. Doczekać nie mogę
Się chwili, gdy kolejna, nieostatnia partia
Oblicz (ilu? sam oblicz!) w teatrze mym zagra.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz