Choć czasem nieproszony, tak jak ze dwie mile
Lat temu, gdy się tułał, odbijał od ściany
Ludzkich spraw wciąż ważniejszych, wciąż ich mnóstwo tyle.
Proroctw doniosłych wersy, w papierów woskowych
Zwojach skryte przez wieki, nadal aktualne.
W małej mieścinie, wiosce, On zawsze gotowy
Przyjść, by pastuszków śpiewy usłyszeć pochwalne.
Śpiewy cichutkie, skromne. Na kadzideł dymy,
Skarby, co je Trzech niesie, jeszcze czas nadejdzie.
Objawienie niejedno zapewne ujrzymy,
W znaki się tylko wpatrzmy – są rozsiane wszędzie.
Na Gościa się szykujmy z Jego tajemnicą,
Może w cieniu choinki drzwi lekko zaskrzypią...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz