piątek, 13 grudnia 2019

Feralnie na trasie łazienkowej

Coś nad uchem huknęło! Patrzę - nadal siedzi
Komar na moim dębie, jednak Ten z grzejnika
Czarny (stosownie do dnia) miauczy: "Wnet sąsiedzi
Z dołu wpadną do ciebie. Oj, draka nielicha!"

No tak, widzę, że poszła (grunt, że nie stołeczna)
Rura z wodą gorącą. Już przedpokój w wodzie.
Wóz dziecięcy w pól felgi nurza się, zagłębia.
Ja w niesuchym przestworze oceanu brodzę.

Choć, by stóp nie poparzyć, jak ta głupia małpa,
Cegieł stos ułożyłem - istna Wieża Babel.
Wodę wiadrem wylewam, musi starczyć wanna.
Grunt, że odpływ ma sprawny, z resztą dam już radę.

Wtem raz jeszcze rąbnęło - w pralce starej, jak świat
(kiciuś również ostrzegał) pasek klinowy spadł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz