Warstwy szybko znikają kolejne. Duszący
Opar zdarzeń wykrytych jeszcze się nie zjawił.
Wirują cząstki rude, biegu nie ukończy
Żadna z owych czempionek. Ciche dźwięki wrzawy
Czynionej, gdy asysta nieoczekiwana
W trzytuzinkowym składzie właśnie mnie dopadła
(a chciałem po kryjomu, na spokojnie, z rana),
Dotarły już do bębna, młota i kowadła.
Przechwytują odpryski niektóre, albo też
W kosmodrom tenisowy łapią, żeby odbić
Złości piłki kanciaste w mą stronę. Pokotem
Legli zwycięzcy dawni, władcy miękkich podbić.
Wśród tumanów, zawieruch, które sam wzburzyłem,
Krztusząc się przeuroczo, wciągam lotną siłę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz