Na deptaku przygodnie wyznanych win tłumy
Płyną przewężeniami w miasta wschodnią stronę.
Na rynku drugim, trzecim składają rozumy,
Na czwartym czynią hece już nieprzedawnione.
Przyłapane na letnim przyczynku biec zaczną -
Letnim, bo wszak wakacji okres je tu przywiódł.
Cisną wymówek wiązkę w dal za siebie. Baczną
Uwagę zwrócą na to, by bezwstydnych przygód
Żadna moc już pozbawić ich nie była zdolna.
Modelują niewygód obszary paskudnie
Stałym krokiem, przyrostem. Kumulują z wolna
Przetwory już na jutro w sum częściowych studnię.
I zawsze otwierają swoje mikrostągwie
Pewnym (uogólnionym) hiper-korko-ciągiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz