Z przytupem sześciokrotnym wzniecić piasku tuman,
Wirować wokół osi, choć najczęściej cudzej.
Wyróżnieniem soczystym od wczoraj zaduma
Nad masową wartością, udział w jej zasłudze.
Lecz w przysiadzie zbiorowym ja zawsze ciut niżej
Schylę się, w półobrocie kąt nieco powiększę.
To tak jakoś z odruchu - może wnet zagwiżdże
Szyderstwa grad a strzały rozetną powietrze.
Rozetną bezlitosną (jeńców się nie bierze
Tutaj) krytyką ostrą, niemerytoryczną.
Ja dziś już nie tak bardzo w tysięcznej ofierze
Składać siebie zamierzam, gdyby przegrać przyszło.
Tak duma, porządkując kostiumów swych stertę,
W garderobie przyciasnej taneczny dezerter.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz