Jak zwał tak czarnej ziemi gdzieś w ogrodu kącie
O przesadzkarskich misjach pilnie przypomina,
Tak z innej części grządki, wciąż świeżo więdnące,
Półdzikiego się pędy przyplatają wina.
Choć sadzone w zachwycie, dość wątpliwe dary
W ich gronach zgromadzone mój Księgowy zliczy.
Wraz z Archikontrolerem w kryształowe czary
Nektar zbiorą, by zbadać stężenie goryczy.
Bywa, że i do świtu o tym, czy się mieści
W normatywnym przedziale, długie toczą spory.
Pewnie znowu przeoczą, kiedy głos niewieści
W przejrzysty brzeg pucharu wczaruje kolory.
No, może wzrok tu zwrócą, gdy zaśpiewa pięknie
Tak, że się w stos okruchów kryształ ów rozpęknie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz