środa, 29 stycznia 2020

Wkradła się w mą ciszę. Pytasz, czy ją słyszę...

Ostrym swym zakończeniem już od rana spulchnia
Zapieczonych warg pola każde z tych narzędzi.
W swych głęboko podskórnej ziemi szmatach usta
Tajemnicę mą więżą - kto ją z nich wypędzi?

Wśród łanów zbóż owiosnych, przy tym niewysianych,
Jeziorko zasadziłem, bagniste przyziemnie.
Narzędziem - teraz innym - fałd cuchnącej piany
Z powierzchni jego zbiera, a wszystko przeze mnie.

Moją to było winą, że kontener ziarna,
Na cnót nam chwałę dany, szczodrze zmarnowałem?
Nie rozdaje rozgrzeszeń fermentacja czarna
W okrągłych pól narożach pod kompostu zwałem.

Może ożywczą wartość dodaną ma siła,
Co odejdzie tak nagle, jak się nie zjawiła?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz