Z obłoczka na obłoczek lekko przeskakując,
Na poprzednim czasami kłębek zostawiwszy
Uczuć zbyt zamotanych, z taneczną figurą,
Choć ciut niedoćwiczoną, w czas swój wbiegam przyszły.
Szpaler jakże dostojny rysują promienie
Mojej Gwiazdy najdroższej. Nawet kiedy mgiełka
Blask ów przyćmi, rozproszy dłużej niż na mgnienie
Lub wręcz całkiem przysłoni, ja z rozpaczy nie łkam.
Gdy tylko mogę, chłonę życiodajną siłę -
Na długo, myślę, starczą zebrane zapasy.
Już na kolejną zwiewną kratkę przerzuciłem
Się ze swoim tornistrem w grze w podniebne klasy.
A gdybym zostawiony kłębek chciał odzyskać,
Włóczki końcówkę nadal w palcach mocno ściskam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz