wtorek, 21 kwietnia 2020

A tego mi morze najbardziej...

Dlaczego wciąż nie mogę wyrwać się z tej matni?!
Wyobraźni wytworów srebrzyste okruchy
Rozsypuję znów wokół. Zaiste ostatni
Dureń dojrzeć by zdołał, jaki jestem głuchy.

Głuchy na może proste, zwyczajne wezwanie,
Które w literek rządkach co dzień ku mnie bije.
A ja na prawym ciągle przyklękam kolanie
Przed swej własnej potęgi godłem, już po szyję

Tkwiący w głębi próżności, kręcący się w wirze
Płynnej a tak skalistej masy niezjawienia.
Na mapie myśli prądy chcę odnaleźć chyże
A prawdziwy huragan zbywam w mdłych westchnieniach.

Jak się znaleźć nie umiem w tym cholernym świecie,
Niech mnie w końcu porządnie któryś głaz przygniecie!




.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz