Jakże się ucieszyłem z tej dzisiaj wizyty
Po latach, nawet wiekach zda się, mi ją składasz
Wdzięczności Twej wyrazy, donośne zachwyty
W kuchni moich uczynków jak wonna przyprawa.
Odwzajemnień nie czekam, zapłatą sam uśmiech,
Z którym teraz w mym domu wreszcie się zjawiłeś.
Dobroć z serca płynęła, w kiepskim raczej guście
Peanów się domagać za ten mój wysiłek.
Sam je sobie odśpiewam, Ty tylko słuchaczem
Starannie ułożonym bądź w Mych Audytoriach.
Ja rzecz już sam wyrażę, nic nie przeinaczę,
Dobrze ujęta cieszy zasługa pokorna.
Pewnie się nie przebije przez ton owej chwały
Głos, którym ktoś wzywa mnie, może zgłodniały.
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz