W przyczynkowości miernej ciężkie operandy,
Podczas gdy znak właściwy wciąż mi obcy - iście
Z wysiłkiem, może nagłym, bo zrywanym nagle,
Jak te zeschnięte z drzewa, później rozwiewane.
Albo znów niedoschniętą pościel wyżąć maglem
Chcę, ja ciągle naiwny, stale patrząc w ścianę.
Białą - co ja w niej widzę, jak w tej kaszce mannie?
Puste tylko kalorie. A obraz wyświetlam
Z własnych złudzeń pikseli. Jeszcze nieustannie
Wielkie składuję pliki na starych dyskietkach.
Ratunkiem moim tylko słuch unieść do góry -
Czy to uderzeń dźwięki? Jakieś lecą wióry?
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz