Snopów nierównoległych splot mocno chropawy
Pod niskim zadaszeniem zamyka paździerze
Przyciasno sprasowanych świadków dawnej sprawy,
Z lekka na śródokiennej podpartej niewierze.
Dzwonem, przedśniadaniowe zgłaszającym pory,
Wezwany dziarsko wkroczył tutaj Klucznik stary.
Gładkości kolorowych stron niecne wybory
Półzmięte w mdłym niesmaku wwiódł do swej pieczary.
Ociosywań odgłosy dosyć tysiącletnie
Echa dzisiaj roznoszą w zwątpienia kominie.
Gęsto już wyszczerbioną piłą nie rozetnie
Kamiennych gwoździ tkwiących w jodłowań przyczynie.
W częściowo zasiarczonych bryłach, stos opału
Z reflexyjnym odruchem przeżuwa pomału.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz