Pytanie
o sens takich uogólnień i ich prawomocność znany jest jako
problem indukcji. Natomiast zasada, która tego rodzaju rozumowanie
usprawiedliwia nazywana jest zasadą indukcji. Jest ona, wedle jej
zwolenników, podstawowym narzędziem w rękach badacza, które
pozwala odróżniać teorie i prawa naukowe od fantazji oraz tworów
z pogranicza faktów i mitów. A jakie jest odzwierciedlenie tej
zasady w metodologii tworzenia i rozwoju systemów transakcyjnych?
Zacznijmy
od spojrzenia Poppera na zasadę indukcji pod kątem niebezpieczeństw
i trudności jakie wiążą się z próbą jej uprawomocnienia na
gruncie empirycznym. Bazując na rozumowaniu Hume'a wskazuje
on, że zasada indukcji sama ma charakter ogólny. Zatem traktując
ją jako regułę, której słuszność wynika z pozytywnych
doświadczeń w jej stosowaniu, próbujemy do jej uzasadnienia
wykorzystać właśnie rozumowanie indukcyjne. Oczywiście wymagałoby
to istnienia analogicznej zasady indukcji wyższego rzędu, powołanej
do rozstrzygania zdań na kolejnym poziomie ogólności. I wykazania
słuszności takiej zasady w analogicznym rozumowaniu. Nietrudno
zauważyć, że taki proces myślowy nigdy się nie zakończy. W
terminologii programistów możemy to metaforycznie zobrazować jako
nieskończone rekurencyjne wywołania funkcji bez instrukcji powrotu.
Zostawiając
na jakiś czas filozofów z ich dywagacjami, chciałbym podzielić
się z czytelnikiem refleksją z naszego podwórka, czyli strategii
działania na rynkach np. terminowych. Otóż na system transakcyjny
można patrzeć jak na zbiór reguł decyzyjnych, które przy
zadanych warunkach wejściowych jednoznacznie nakazują podejmowanie
określonych działań. Jednak samych elementarnych reguł jest
nieskończenie wiele, szczególnie uwzględniając ich rodziny
indeksowane parametrami. Co więcej, systemy można tworzyć na
zasadzie syntezy tych reguł czyli ich łączenia przy użyciu
rozmaitych operatorów. To sprawia że jest niezmiernie wiele
możliwych do wyobrażenia i realizacji systemów. A gracz mający
zamiar działać na rynku musi dokonać wyboru jednego spośród
nich.
W
duchu rozumowania indukcyjnego należałoby dokonać empirycznej
oceny ich jakości na wiarygodnym zbiorze danych wejściowych i
wybrać ten system, który jest najlepszy. Techniczna strona tej
operacji nie stanowi tutaj największego problemu, dzięki możliwości
badania symulacyjnego. Problem tkwi w określeniu kryterium jakości.
Porównywanie systemów jest bowiem trudne, czasem wręcz niemożliwe.
Trafność w zakresie transakcji zyskownych nie jest jak wiadomo
miarodajna, szczególnie na rynkach terminowych. Z kolei miary zysku
i ryzyka mogą być definiowane na różne sposoby. Nawet te
najbardziej typowe, jak np. obsunięcia kapitału, czego przykładem
mogą być niedawne rozważania na ten ostatni temat.
Patrząc
szerzej na tak nakreślone problemy możemy zauważyć że wybór
optymalnego systemu, czyli zbioru reguł decyzyjnych, sam w sobie
wymaga określenia reguł tego wyboru. A próba obiektywnego
uzasadniania słuszności tych reguł będzie nakazywać wstępowanie
na kolejne stopnie nieskończonej drabiny uogólnień, tak jak to
miało miejsce w podanym przykładzie z filozofii nauki. A jeśli
powyższe wywody wydają się zbyt abstrakcyjne, to wystarczy
spojrzeć na przykład systemu transakcyjnego o hierarchicznej
strukturze z dynamiczną optymalizacją parametrów, który
stanowi realne wcielenie w życie tej metodologii. Pomysł rozbudowy
takiego systemu o kolejne poziomy narzuca się niejako naturalnie.
Jak
filozofowie radzą sobie z tego typu dylematami, zobaczymy przy
innych okazjach. My, działając w obszarze inżynierii finansowej,
jesteśmy w o tyle dobrej sytuacji, że progresja systemów w
nieskończoność nam nie grozi, choćby ze względu na ograniczenia
strukturalne, jak również (a może przede wszystkim) skończone
zasoby, jakimi dysponujemy. Co więcej, mając do dyspozycji
narzędzia z zakresu teorii uczenia maszynowego łatwiej
dokonamy twardej ilościowej oceny skutków naszych prac, unikając w
ten sposób zejścia na mielizny konceptualizmu.
Kontynuacja wątku tutaj.
Kontynuacja wątku tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz