czwartek, 6 lutego 2020

Dokuczliwa woń pokładów ości

Strzał, z lekka nadgorliwych, posępne przeloty
Utwierdzają w ich cieniach kałuż przemrożonych
Brzegi znów napęczniałe, aż zanadto o tym
Świadcząc, że się ich masy w dobre toczą strony.

Po ulicach, nabrzeżach wreszcie, gdzie kadłuby,
Lśniące swą wypornością, w powietrzu zawisły,
Czekać na przeładunek żalu chcą, od zguby
Ich pierwszych oficerów ratować umysły.

W kajut setkach stłoczone, śledzą linie wody
Przez, z diamentu najwyższej czystości, bulaje.
Czujności tak wezbranej fali wciąż powody
Nowe nadkapitanat seriami rozdaje.

Bo implozji tu serie zagrzmieć mogą, kiedy
Przez osłonę się przedrą powietrzne torpedy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz