Siedziska ogrodowej huśtawki szerokiej
Odruchowo wybieram brzeg zazwyczaj lewy,
Kiedy przysiadam na niej, by pogodnym wzrokiem
Omiatać tu rosnące dziko ostrokrzewy.
Choć ich nie zasiewałem, różnorakie dary
Z wdzięcznością mi przynosi rodzaj ten niezwykły.
Satysfakcji mej własnej szerokie obszary
Zmieścić i tak się dało do niewielkiej tykwy.
Nasypane wysoko, gdzieś tak do dwóch trzecich,
Ukropem niegorącym zalewane zawsze.
Aromat ich mą dumę połechce i wznieci
Euforii zryw gdy znowu siądę na huśtawce.
Wypełni w mym przesłaniu luki oczywiste
Z trzecim w końcu ku ziemi zmierzającym listkiem.
Zmierzam z tym wierszem ku nocy, a jutro ku słońcu :)
OdpowiedzUsuń