Rozłożyście nade mną wisząca korona
Subtelnie przypomina pochodzenie tonu
Skrzypiec. Wszak nim wirtuoz utwór swój wykona,
Lutnika się maestria spotka z drewnem klonu.
Nasion jego dojrzałych już ku ziemi roje
Z kształtów swych rozchyleniem wirując zmierzają.
W każdego drodze krótkiej baletmistrzów dwoje
Odegrać tu gotowych wręcz suitę całą.
Lecz odśrodkowe siły w szybkich ich obrotach
W strony zaiste różne ciągną owe ciała,
Jakby w duszy rozdartej odwieczna tęsknota
W dwudźwiękach tak płaczliwych znów się odezwała.
I za chwilę też zabrzmi gdzieś w mym sercu na dnie,
Nim ostatnia ich para na trawę opadnie.
Inspirowane utworem Krystyny Kermel "Skrzypiec czar".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz