Sióstr dziś niemiłosierdzia wielkie ciągną tłumy
Niesione tych mądrości głosem, który uwiódł
Przekazem delikatnym już niejednej umysł,
Że się wbija w kolejkę do dziennego klubu.
Bramkarza rzetelnego, co bez świętnej szaty
Nawet z proszonych panien żadnej tu nie wpuści,
Przechytrzyć może tylko, w srebrzystość bogaty
Z Pana J. pocałunkiem względnie szczery uścisk.
Już po drzwi drugiej stronie, w skromnej dosyć hali,
W sumień giętkich dopiero każda wpadnie matnię,
Gdyż z przepychem swych łokci grunt pod sobą pali,
By krzesło twarde zająć, przy stole ostatnie.
Czekać aż, jaśniejący za swoim ołtarzem,
Gospodarz na najlepszym miejscu siąść jej każe.
Utwór powstał z inspiracji "portfoliem" (dość specyficznym), przedstawionym niedawno przez Agnieszkę (a przynajmniej tak określiła to Autorka, którą w związku z tym pozdrawiam i której przekazuję serdeczne podziękowania).
Narzuca się tutaj, rzecz jasna, również pytanie o takie staroświeckie pojęcie, jak "dedykacja" - cóż, tę kieruję do wszystkich bohaterów (oczywiście płci obojga), co swe cnoty skromności i pokory wyszywają złotymi nićmi na sztandarach z myślą o prezentowaniu ich w orszakach tak okazałych, aby były zauważalne z każdego zakątka świadomości (w tym również własnej).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz